http://www.youtube.com/watch?v=Nuyp8ChZAew

niedziela, 20 września 2015

Mototown, i jak zostalem fanem jednej marki. Get Tough

Zapytacie pewnie, o co mu chodzi z tym "watpliwym" motelem, przetrwal smierdzacy hostel i narzeka na wlasny pokoj. Otoz pomijajac lata swietnosci tej placowki ( o ile takie byly) ktore minely bezpowrotnie, oraz sasiedztwo baru go-go :) ciekawym elementem byla "impreza" redneckow tuz pod moim oknem. Ilosc butelek ktora oproznili, oraz zapach "papierosow" wskazywal na poziom zaawansowania ich imprezowania :) gdyby tego bylo malo, w pokoju nie dzialaly zadne zamkniecia drzwi ( w kolejnym motelu beda 4:) ). To nie tak, ze boje sie o zycie, czy nabyte dobra. Zastanawialem sie tylko czy imprezowicze nie zechca mnie odwiedzic, gdyz wyrazńie wzbudzilem ich zainteresowanie w moim koreanskim wozie, idac z dwiema podroznymi walizkami :)
Ale co tam, noc i tak miala byc krotka, bo na sobote zaplanowalem jedna z najwiekszych atrakcji tego wyjazdu, ale o tym za chwile, bo o wschodzie slonca postanowilem dac jeszcze jedna szanse Niagarze. No i zdjecia w nocy mi nie wyszly :)

Wodospad o swicie, okazal sie rownie okazaly co noca, i po raz kolejny bylem tam sam. Nie musialem placic za parking, oraz stac w kolejce do dobrego punktu widokowego :) sam wodospad o swicie, tez mial swoj wyjatkowy urok. Chyba warto byc ranny, ptaszkiem. Ale ani ten widok, ani kiepski motel nie zmusily mnie do tej pobudki. Zrobil to Henry Ford, a dokladnie jego muzeum...wroc...park rozrywki. Z Niagary czekaly mnie 4 h autostrada ( wciaz w Kanadzie) do okrytego zla slawa Detroit. Ale nie, to miasto bylo moim celem. Wybralem sie tam, gdzy, wszystkie przewodniki zgodnie twierdzily, ze znajduje sie tam muzeum naprawde godne uwagi.
Dla mnie to nie muzeum, tylko prak rozrywki, ale do rzeczy.

Pod Detroit, w miejscowosci D@@@@@@, znajduje sie sie fabryka Forda, zwana pieszczotliwie Rouge. Jest to jego glowna placowka, i osrodek badawczy. To tutaj ponad 100 lat temu Henrt Ford uruchomil swoja fabryke , ktora zrewolucjonizowala swiat. Ta historie znacie, ale Henry mial jeszcze jeden pomysl. Postanowil , ze zbuduje muzeum, oraz odtworzy miejscowosc w ktorej spedzil dziecinstwo, sprzed wynalezienia i upowszechnienia automobilu. I tak na kompleks skaldaja sie 3 glowne atrakcje. Muzeum, skansen oraz fabryka. I tutaj pojawia sie najwiekszy problem. Ford byl wizjonerem wiekszym od Jobsa, i dopilnowal aby te atrakcje byly naprawde wyjatkowe. Dlaczego "niestety"? Bo kompleks jest czynny tylko do 5 pm,ma ja przybylem tam o 12 , cala droge zastanawiajac sie ktore atrakcje wybrac. Ostatecznie zdecydowalem sie na zwiedzanie fabryki, oraz muzeum, rezygnujac ze skansenu ( wielkosci miasta) gdyz, nie przeszedlbym go nawet w tym czasie.

Nie wiem czy wiecie, ale jestem posiadaczem Forda Kugi ( w Ameryce to Expedition) obecnie najpopularniejszy SUV w Stanach. Zwiazany z marka od razu popedzilem spelnic swoje marzenie i zobaczyc z bliska jak powstaja Fordy.
Na miejsce zawiozl mnie autobus. Od razu poinformowano nas o calkowitym zakazie fotografowania linii produkcyjnej. Myslalem, ze to lekkie przegiecie, zobacze przez szybe jakiegos forda ( mielismy podgladnac kultowego F150) a oni boja sie, ze wykradne tajemńice firmy. Jakie bylo moje zdziwienie, gdy okazalo, sie, ze "zwiedzanie" to specjalny podest, zamkntowany 5 m nad pracujacymi pracownikami Forda, na CALEJ dlugosci linni produkcyjnej. Podgladalismy praktycznie kazdy etap produkcji od golego szkieletu, do testowania gotowych egzemplarzy. Moze czyta to ktos z Opla, ale czy u was pracownicy "na lini" tez miedzy montazem poszczegolnych elementow podgladaja Facebooka ? :)
W Fordzie F 150 zakochany bylem od dawna, ale podgladajac jego produkcje a wczesniej ogladajacw kinie historie fabryki, i super multimedialna prezentacje produkcji tego pickupa, poczulem dume, ze moje wozidlo jest z tym samym logiem. Szacunek dla Forda, zeby zrobic z fabryki atrakcje turystyczna, i rownoczesnie genialna reklame. Ale to nie wszystko, po powrocie do kompleksu przyszla pora na muzeum. 

Jesli mialbym wczesniej wyobrazic sobie swoje muzeum marzen, nie oddalo by to tego co tu zobaczylem. Na gigantycznej powierzchi Henry Ford postanowil , ze bedzie zbieral typowo meskie zabawki i na dodatek podzieli sie tymi zbiorami z ludzmi. I tym sposobem mozemy ogladac setki samochow , posegregowanych epokami. Obserwujemy jak zmienialy sie nie tylko auta, ale i drogowe zwyczaje amerykanow. Pokazane sa motele, ciezarowki, male samochody, samochody luksusowe, restauracjie, i wiele wiecej na przestrzenii epok. 


Ale to nie wszystko, ba , to tylko wycinek kolekcji. Drugie tyle miejsca zajmuje historia kolejnictwa wraz z imponujaca lokomotywa parowa ( wiedzieliscie, ze lokomotywy, byly wielkosci 3 wspolczesnych tirow z naczepami i siegaly 2 pietra ? Ja nie). Zblizala sie godzina 5, a okazalo sie, ze dalej jest kolekcja lotnictwa :)

Ok, mamy wszystko : samochody, kolej i samoloty (na statki braklo wody) . A tutaj kolejne zaskoczenie. Kilkadziesiat autentycznych i naprawde gigantycznych silnikow parowych i elektrowni.
Ale Ford poszedl dalej. Kolejna ekspozycja, to kuchnie ( tak kuchnie :) ) na przestrzeni wiekow, domy amerykańow, wynalazki, pokoje nastolatkow, zmiany w pokoleniach, maszyny rolnicze, a nawet umeblowanie. Czlowieknie jest w stanie tego wszystkiego ogarnac, a co najlepsze, wszystko doskonale wyeksponowane, odrestaurowane i okraszone ciekawostami. Osobiscie, moglbym siedziec tam miesiacami ( ahhh ta kolekcja amerykanskich krazownikow). Juz w samym sklepie z pamiatkami spedzilem dobra godzine.


Jestem facetem, posiadaczem forda, zakochany w amerykanskim stylu zycia ich pieknych samochodach ( nawet nie wiecie jak bylo mi wstyd przyjezdzajactutaj Hyundaiem), wiec jest to muzeum #1 w moim zyciu. I jestem pewny, ze nic go nie pobije ( warto bylo zrywac sie o 6 z motelu). Dla tej placowki, bylbym gotow przyjechac do Detroit ekstra z Polski. Jesli kiedykolwiek bedziecie w poblizu, koniecznie tam zajrzyjcie ( rezerwujac minimum 6 h). A zauwazcie, ze nie widzialem 33% atrakcji , czyli fanaberii Henrego, miasteczka ktore zywcem wyjete z poczatkow XX w, pozwala naprawde cofnac sie w czasie ( mozna przejechac sie tam miedzy innymi slynnem Fordem T).

Zakochany w blekitnym owalu z zalem opuszczalem Rouge, i postanowilem jeszcze sprawdzic czy Detroit ( 8 mil od muzeum) to faktycznie miasto upadle . Czy jest tak w rzeczywistoscie ? Trudno ocenic po kilkunastominutowej wycieczce po centrum, ale faktycznie cos jest nie tak. Pomijajac chyab najgorsze drogi w USA ( a przejechalem juz ok 10 tys mil)  i bardzo duzo opuszczonych budynkow. W oczy rzucaja sie jeszcze pustki na ułicach ( w centrach duzych miast to naprawde rzadki widok) i mnostwo ludzi, z ktorymi nie chcialbym sie spotkac sam na sam nica w ciemnej ulicy :)
Czesc opinii o "mototown" jest przesadzona, ale zdecydowanie jest to miasto, ktore najlepiej pokazuje kryzys z 2008 w USA .

To byly szalone dwa dni. Krotkie noce i moc atrakcji, sprawily, ze postanowilem dac sobie troche luzu. Zatrzymalem sie w Ohaio, i jutro spokojnie pokonam ten stan ( slynacy zreszta z uporzadkowania i spokoju). Przede mna spokoja i dluga noc w przyzwoitym motelu ( za 40 $) . Przepraszam was za ten nadmiar tresci, ale dziay sie rzeczy naprawde warte opowiedzenia. Teraz wracamy do zrownowazonego podrozowania, o czym zreszta przekonacie sie w kolejnych odcinkach. A teraz pora na regeneracyjny obiad i dlugi spokojny sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz