http://www.youtube.com/watch?v=Nuyp8ChZAew

sobota, 10 września 2011

Rozmowa z konsulem...czyli nie taki diabeł straszny...

Na początku wypada przeprosić za długo nieobecność, od teraz obiecuje systematyczność :)

Ok...wrócę jeszcze do tematu rozmowy z konsulem, czyli ostatniej części zdobywania wizy.

Wielu osobom ta część sprawia najwięcej trudności, i mają w stosunku do niej największe obawy. W rzeczywistości nie jest tak najgorzej (chociaż odrobinę stresu przeżywa chyba każdy).

Amerykanie stosując procedurę wizową, pragną zdobyć o nas jak najwięcej informacji. Nie wiem czy wiecie, ale od jakiegoś czasu, nawet obywatele krajów objęci ruchem bezwizowym, muszą wypełniać formularze dotyczące ich pobytu w USA (adres, cel wizyty, itd).
Polaków dodatkowo sprawdza się pod kątem ich ewentualnego nielegalnego przedłużenia pobytu. I tutaj pojawia się właśnie funkcja rozmowy z konsulem. Jego celem jest rozpoznanie, czy przypadkiem nie planujecie odrobinę "przedłużyć" wasz pobyt.
Waszym celem jest udowodnienie mu , że jedziecie do Stanów w celach czysto rozrywkowych.
Rozmowa zazwyczaj obejmuje 3 pytania.
"Co zamierzasz robić w Stanach" ? - bez komentarza
"Czy masz rodzinę w Stanach" ? - no cóż bliska rodzina zazwyczaj sprawia, że konsul może uznać, że macie się u kogo zaczepić, ale lepiej tego nie ukrywać
"Czym zajmujesz się w Polsce" ? - najważniejsze pytanie. Musicie teraz udowodnić, że wasza sytuacja w kraju nie zmusza was do wyjazdu emigracyjnego.

Rozmowę można prowadzić zarówno po polsku jak i po angielsku (podobno angielski pomaga). Przede wszystkim należy zachowywać się naturalnie, być szczerym, i w miarę zrelaksowanym. Z takim podejściem, jasnymi planami co do pobytu w Stanach i w miarę stabilnej sytuacji zawodowej w Polsce, o wizę nie ma się co obawiać.

Pamiętajcie, że w Polsce odrzucają ok 8 % wniosków, a są to zazwyczaj wnioski górali, którzy posiadają rodziny w Stanach, i Kalifornijskie słońce raczej nie jest im w głowie :) Zatrudnieni, angielskojęzyczni Polacy, którzy ładnie przedstawią cel wizyty, praktycznie zawsze otrzymują wizę.

I tyle na dziś.

Już wkrótce zapraszam na relacje z AMERICAN ROAD TRIP 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz