Nareszcie udało się wyrwać w podróży porządny motel w świetnej cenie, ale co ważniejsze ja i panna K. wspaniale się wyspaliśmy na bardzo wygodnym łóżku. Było do tego stopnia spokojnie, że mogłem nadrobić zaległości blogowe, służbowe (jestem tu czasem w pracy :) ), ale co najważniejsze naładowaliśmy z moją wybranką akumulatory na dzisiejszy pełen emocji dzień.
Poranek po raz kolejny przywitał nas rześką acz przyjemną temperaturą z cudownym słońcem na niebie (mam zawsze szczęście do pogody w USA). Po śniadaniu jak zwykle w motelu w postaci cukru pod różną postacią, udaliśmy się dalej na północ w kierunku stanu Waszyngton.
Miłą odmianą dziś była spora ilość jazdy samochodem w ciągu dnia, toteż słuchając rytmów country, mogliśmy podziwiać piękny górzysty krajobraz tego stanu.
Seatlle minęliśmy całkiem sprawnie, dzięki pasom wydzielonym dla 2+ osób w samochodzie (nadal podziwiam amerykanów którzy na 4 pasach stoją w korku sami, a wystarczy zabrać pasażera i pokonać ten dystans o godzinę krócej.
Pewnie niepokoi was fakt, że Seattle zostawiliśmy za plecami, a przed nami już tylko Kanada. Możecie być spokojni, kraj liścia klonowego już zwiedziłem (i chętnie bym go jeszcze raz zobaczył), ale ok 30 km nad Seattle znajduje się fabryką Boeinga. Tak to już jest gdy w aucie 100% wycieczki stanowią miłośnicy awiacji :)
Sprostuje od razu, że fabrykę w Everet polecam wszystkim. Nie będę się już może rozwodził nad tym jak to amerykanie potrafią uczynić z fabryki dobrze prosperującą atrakcje turystyczną (odsyłam do postu z fabryki Forda w Detroit, z poprzedniej wyprawy).
Można nie lubić latania, a samoloty traktować jako podniebne PKSy, ale nie znam osoby która nie zachwyciłaby się widokiem składanego Dreamlinera, czy największego budynku na świecie(względem powierzchni) .
Naprawdę robi to ogromne wrażenie. Fani latania dowiedzą się , tysiąca ciekawych faktów dotyczących tych podniebnych piękności, a Ci którym jest to obojętne, zaskoczy fakt, że hangar jest tak wielki, iż tworzyły się tam kiedyś chmury z których padał autentyczny deszcz :)
Przy okazji przekażcie szefostwu Qatar airlines, że ich kolejny 787 jest już prawie gotowy :)
JA nie byłbym sobą gdybym nie zadał niewygodnych pytań dotyczących uziemionych boeingów 737 MAX. Nadal uziemione, ale problem zdiagnozowany i rozwiązany.
Po wycieczce obowiązkowa wizyta w sklepie Boienga (nie nie kupiliśmy samolotu, chociaż można go tam zamówić, podobnie jak części stare i nowe). Nowy Dreamliner to wydatek ponad 400 mln $, ale 737 można mieć za połowę tego :)
Moja karta walutowa Aliora ma tu jakieś problemy, i pomimo chęci nie chciała mi przejść, więc Boienga w Gliwicach jeszcze nie będzie.
Ostatnią atrakcją tego magicznego miejsca było marzenie każdego spottera. Wspaniale zorganizowane miejsce do obserwacji startów i lądowań (ławeczki, głośnik przekazujący rozmowę kontroli lotu z samolotu, i najważniejsze doskonała widoczność z dachu budynku) .
Nie wiem czy wśród was jest ktoś kto kocha robić zdjęcia samolotom, ale do USA warto wybrać się chociażby żeby zobaczyć tylko to miejsce. Z panią K. zgodnie stwierdziliśmy, że będąc mieszkańcami Seattle, każdą wolną chwilę spędzalibyśmy na tym dachu :)
Po takiej dawce wrażeń, trudno nam było się zebrać w sobie i zwiedzać coś jeszcze, ale dla formalności pomimo sprzeciwu połowy sali obrad, udaliśmy się do downtown, chociażby po to aby zaliczyć zdjęcie słynnej space needle.
Samo Seattle okazało się być niezwykle przyjemnym miejscem, z piękną architekturą, miłymi ludźmi, i całkiem sporo ilością atrakcji. My skorzystaliśmy z podniebnej kolejki która podrzuciła nas do downtown, Szybkie zakupy, kilka zdjęć, i zachód słońca na nabrzeżu w pięknie zorganizowanych "Pierach". Ostatecznie coś co miało zająć na "maksymalnie godzinę", zajęło 3, ale nie żałowaliśmy ich wcale (a czas zawsze można nadgonić kładąc się spać krócej :) )
Dalsza część dnia to już klasyczna jazda nocna Interstate, z małą odmianą, gdyż z powodu planów na dzień kolejny trzeba było odbić na wybrzeże tzw. freeway.
Ale o tym później ...
PS. Naprawdę można tu kupić samolot
PPS. Czy wiecie , że przyszłością lotnictwa jest włókno węglowe ?
PPPS. Mógłbym tak godzinami ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz