Najgorzej jest podobno zaczac.
Tak, to prawda, to nie jest moja pierwsza wyprawa do USA, ani pierwszy post na blogu. Ale wyobrazcie sobie , ze podczas mojej ostatniej wizyty w kraju wielkich mozliwosci, Trump byl kojarzony glownie z wiezowcem na Manhattanie, dolar kosztowal w porywach 3,5 zl, a ja mialem polowe mniej siwych wlosow.
I pomimo faktu, ze bylem juz zarowno na wyprawach we wschodniej czesci Ameryki. Zachodniej. I nawet srodkowej (z kilkukrotnym podciagnieciem Florydy do wypraw). Zapragnalem na nowo zobaczyc kraine za wielka woda, i po raz kolejny na przekor sceptykom pokonac w 2 tyg spory kawalek Amerykanskiego betonu.
Wy pewnie nie, ale ja zadaje sobie pytanie : Na co Ci to Grzesku ...
Zwiedziles juz sporo swiata, ale wciaz tyle pieknych miejsc jest do odkrycia, gdzie nie trzeba pisac bloga, jezdzic autem ani mierzyc sie z konsumpcyjnym trybem zycia. I wiecie co ? Nie odpowiem dzis na to pytanie.
W kacie stoja walizki, w portfelu pochowalem dolary, a na stole spoczywa troche zuzyty paszport.
Po cichu licze, ze odpowiem sobie na to pytanie podczas tegorocznej wyprawy. Czy bedzie udana ? Pewnie tak. Czy beda niespodzianki ? Zapewne. Ale czy Ameryka nadal przyciagac mnie bedzie z ta sama moca co dekade temu ? Nie mam pojecia.
Tymczasem koniec zadumy, pora nieco wprowadzic nielicznych juz pewnie czytelnikow, w szczegoly.
Plan na ta wyprawe to po raz kolejny zachodnie wybrzeze. Wtajemniczeni wiedza, ze 6 lat temu wyprawa nie do konca potoczyla sie po mojej mysli. Pomijajac fakt towarzystwa, nie zobaczylem kilku atrakcji tej czesci kraju, o ktorych wszyscy mowia (Ci co byli) a ja wowczas spuszczam glowe :-)
Nie bede moze zdradzal co to za atrakcje, bo postawie w tym roku na suspens :p
Dodatkowo wysrubuje dla was rekord odwiedzonych stanow, i doloze zapewnie z 5 nowych :-)
Najciekawszym jednak elementem tej wyprawy, jest liczba towarzyszy :-) jej suma jest wieksza niz wszystkich poprzednich wypraw. Co prawda, to nowosc od ostatniego posta, mamy teraz twor zwany RODO, ale licze po cichu, ze ekipa bedzie wieczorami tak zmeczona, za blog przeczytaja po powrocie w Polsce :p
Pierwsza towarzyszka wyprawy jest moje fantastyczna dziewczyna (sorry drogie fanki :p ) i dzielna uczestniczka dzikiej wyprawy do Kambodzy 2018, pani K. Bez niej nie wyobrazam sobie tej wyprawy, gdyz jest moja prawa reka w prawie kazdej dziedzinie.
Kolejna uczestniczka to, zwiazana ze mna krwia, powracajaca do USA w wielkim stylu, milosniczka snowboardu i latania , panna M.
Ostatnim towarzyszem jest znany artysta (w swoich kregach), lobbujacy na rzecz jednosladow, zwiazany z jedna z uczestniczek nieokreslona mi relacja, pan G, nie mylic z organizatorem.
Sklamalbym gdybym wam powiedzial, ze dokladnie pamietam w jakich okolicznosciach uksztaltowal sie sklad naszej ekspedycji, ale nie sklamie mowiac , ze jest to naprawde dobrze dobrana druzyna ( nie mylic z druzyna dobrej zmiany ).
Co prawda kazdy z nas ma inne oczekiwania odnosnie tej wyprawy i zapewne inna jej wizje, ale roznorodnosc wzbogaca, drodzy czytelnicy.
Pozwolcie prosze, ze wzgledu na moj egoizm i proznosc, ze ekipa pojawiac sie bedzie w postach okolicznosciowo. Nie chcialbym podczas dlugich przejazdow majestatyczna autostrada po pustyni, sluchac o blednie opisanej tutaj rzeczywistosci, daletego kontuunujac trend zapoczatkowany w 2011 roku, to ja bede tutaj sterem, okretem i zeglarzem (czyli tworca alternatywnej wizji wycieczki), i pewnie jednym z nielicznych czytelnikow :p
W kwestii organizacyjnej... wiem, ze nikt juz nie czyta blogow, i w czasach kiedy wszytskie wyprawy maja swoje transmisje i vlogi na YT (lub te krotkie filmiki bez glosu) ja niczym Clint Estwood opierac sie bede temu trendowi, i za 20 lat z duma pokaze swoje dzielo na jakims technologicznym zabytku. Prosze zrozumcie mnie. Poza tym YT pogrubia :p
Obiecuje aby kazdy dzien byl codziennie sumiennie opisany i opublikowany w okolicach poranka ( taka toaletowa lektura po kawie dla was )
Postaram sie aby bylo tresciwie, z mala iloscia zdjec (co was bede na koszty transmisji danych naciagal :)
Musicie mi wybaczyc okazjonalne zadumy nad zmieniajaca sie Ameryka, oraz melanholijne wycieczki w moje poprzednie wyprawy.
W zamian za to postaram sie od czasu do czasu przemycic jakas cenna rade (ktora zapewnie podzielilo sie juz 30 youtuberow)
Tymczasem ide na balkon posluchac odglosu padajacego deszczu, bo jutro o podobnej porze czeka na mnie niestety Kalifornijskie slonce.
Hej Przygodo !!!
Ps. Zartowalem z tym "niestety" :)
Pps. Podobno znosza wizy :)
Wy pewnie nie, ale ja zadaje sobie pytanie : Na co Ci to Grzesku ...
Zwiedziles juz sporo swiata, ale wciaz tyle pieknych miejsc jest do odkrycia, gdzie nie trzeba pisac bloga, jezdzic autem ani mierzyc sie z konsumpcyjnym trybem zycia. I wiecie co ? Nie odpowiem dzis na to pytanie.
W kacie stoja walizki, w portfelu pochowalem dolary, a na stole spoczywa troche zuzyty paszport.
Po cichu licze, ze odpowiem sobie na to pytanie podczas tegorocznej wyprawy. Czy bedzie udana ? Pewnie tak. Czy beda niespodzianki ? Zapewne. Ale czy Ameryka nadal przyciagac mnie bedzie z ta sama moca co dekade temu ? Nie mam pojecia.
Tymczasem koniec zadumy, pora nieco wprowadzic nielicznych juz pewnie czytelnikow, w szczegoly.
Plan na ta wyprawe to po raz kolejny zachodnie wybrzeze. Wtajemniczeni wiedza, ze 6 lat temu wyprawa nie do konca potoczyla sie po mojej mysli. Pomijajac fakt towarzystwa, nie zobaczylem kilku atrakcji tej czesci kraju, o ktorych wszyscy mowia (Ci co byli) a ja wowczas spuszczam glowe :-)
Nie bede moze zdradzal co to za atrakcje, bo postawie w tym roku na suspens :p
Dodatkowo wysrubuje dla was rekord odwiedzonych stanow, i doloze zapewnie z 5 nowych :-)
Najciekawszym jednak elementem tej wyprawy, jest liczba towarzyszy :-) jej suma jest wieksza niz wszystkich poprzednich wypraw. Co prawda, to nowosc od ostatniego posta, mamy teraz twor zwany RODO, ale licze po cichu, ze ekipa bedzie wieczorami tak zmeczona, za blog przeczytaja po powrocie w Polsce :p
Pierwsza towarzyszka wyprawy jest moje fantastyczna dziewczyna (sorry drogie fanki :p ) i dzielna uczestniczka dzikiej wyprawy do Kambodzy 2018, pani K. Bez niej nie wyobrazam sobie tej wyprawy, gdyz jest moja prawa reka w prawie kazdej dziedzinie.
Kolejna uczestniczka to, zwiazana ze mna krwia, powracajaca do USA w wielkim stylu, milosniczka snowboardu i latania , panna M.
Ostatnim towarzyszem jest znany artysta (w swoich kregach), lobbujacy na rzecz jednosladow, zwiazany z jedna z uczestniczek nieokreslona mi relacja, pan G, nie mylic z organizatorem.
Sklamalbym gdybym wam powiedzial, ze dokladnie pamietam w jakich okolicznosciach uksztaltowal sie sklad naszej ekspedycji, ale nie sklamie mowiac , ze jest to naprawde dobrze dobrana druzyna ( nie mylic z druzyna dobrej zmiany ).
Co prawda kazdy z nas ma inne oczekiwania odnosnie tej wyprawy i zapewne inna jej wizje, ale roznorodnosc wzbogaca, drodzy czytelnicy.
Pozwolcie prosze, ze wzgledu na moj egoizm i proznosc, ze ekipa pojawiac sie bedzie w postach okolicznosciowo. Nie chcialbym podczas dlugich przejazdow majestatyczna autostrada po pustyni, sluchac o blednie opisanej tutaj rzeczywistosci, daletego kontuunujac trend zapoczatkowany w 2011 roku, to ja bede tutaj sterem, okretem i zeglarzem (czyli tworca alternatywnej wizji wycieczki), i pewnie jednym z nielicznych czytelnikow :p
W kwestii organizacyjnej... wiem, ze nikt juz nie czyta blogow, i w czasach kiedy wszytskie wyprawy maja swoje transmisje i vlogi na YT (lub te krotkie filmiki bez glosu) ja niczym Clint Estwood opierac sie bede temu trendowi, i za 20 lat z duma pokaze swoje dzielo na jakims technologicznym zabytku. Prosze zrozumcie mnie. Poza tym YT pogrubia :p
Obiecuje aby kazdy dzien byl codziennie sumiennie opisany i opublikowany w okolicach poranka ( taka toaletowa lektura po kawie dla was )
Postaram sie aby bylo tresciwie, z mala iloscia zdjec (co was bede na koszty transmisji danych naciagal :)
Musicie mi wybaczyc okazjonalne zadumy nad zmieniajaca sie Ameryka, oraz melanholijne wycieczki w moje poprzednie wyprawy.
W zamian za to postaram sie od czasu do czasu przemycic jakas cenna rade (ktora zapewnie podzielilo sie juz 30 youtuberow)
Tymczasem ide na balkon posluchac odglosu padajacego deszczu, bo jutro o podobnej porze czeka na mnie niestety Kalifornijskie slonce.
Hej Przygodo !!!
Ps. Zartowalem z tym "niestety" :)
Pps. Podobno znosza wizy :)
Ziomku ale masz pisane! Niezapomnianych przeżyć w doborowym towarzystwie :)
OdpowiedzUsuń